Botwina to jeden ze smaków mojego dzieciństwa. I w sumie w tym roku po raz pierwszy zrobiłam ją sama… do tej pory wpraszałam się do mamy… wyszła znakomicie.
- pęczek botwiny
- 2 malutkie młode buraczki dla koloru
- pół pęczka koperku
- 0,5 kg ziemniaków
- 15 dag wędzonego boczku
- kostka rosołowa
- odrobina cukru, kwasku cytrynowego, soli i pieprzu
Z porcji wychodzi obiad dla dwóch osób.
Do garnka wlewamy około 2 litrów wody, wrzucamy rosołek. Botwinę myjemy i kroimy na centymetrowe kawałki. Buraczki obieramy i kroimy w talarki. Wrzucamy na gotujący się wywar. Gotujemy na małym ogniu aż do miękkości – około 15-20 minut. Doprawiamy kwaskiem, cukrem, sola i pieprzem.
Boczek kroimy w kostkę, smażymy na małym ogniu bez dodatku tłuszczu aż zbrązowieje.
Gotujemy osobno ziemniaki. Ugotowane ugniatamy z pokrojonym koperkiem.
Na jednym talerzu podajemy ziemniaki z boczkiem.
Osobno podajemy zupę.
Zjadamy!
Ps. Paradoksalnie nie cierpię tej botwinowej zieleniny, dlatego odcedzam zupę, co widoczne jest na zdjęciach.
do takiejn botwinki konieczne sa takie wlasnie ziemniaczki ze skwarkami. boskie danie. pachnie domem rodzinnym :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny i smaczny obiadek:)
OdpowiedzUsuń