Są takie potrawy z dzieciństwa, które wspominamy ze szczególnym sentymentem. W moim przypadku są to banalne jajka faszerowane. Zawsze goszczą na moim Wielkanocnym stole. I naprawdę nie wiem, czemu robię je zazwyczaj raz do roku. Dziś sobie o nich przypomniałam i zrobiłam na śniadanie.
- 3 jajka
- 3 łyżeczki jogurtu naturalnego lub śmietany (wersja dla chudych ;-)
- 2 łodygi szczypiorku
- pieprz, sól
- olej lub masło do smażenia
- bułka tarta do obtoczenia
Jajka gotujemy na twardo, kroimy ostrym nożem na połówki. Delikatnie wydrążamy, a jajeczną zawartość wrzucamy do miski. Ugniatamy widelcem lub przyrządem do ugniatania ziemniaków. Dodajemy jogurt, szczypiorek oraz pieprz i sól. Ważne jest, by jajka były dobrze przyprawione, dlatego radzę smakować masę jajeczną. Następnie uzupełniamy skorupki masą, wyrównujemy na płasko. Możemy część z masą obtoczyć w bułce tartej lub mące kukurydzianej albo pozostawić bez obtoczenia. Smażymy na rozgrzanym tłuszczu po obu stronach około 15 minut. Gdy będą rumiane są gotowe.
Niestety tak się nimi zachwyciłam, że zapomniałam zrobić zdjęcia przed zjedzeniem ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz